10.12.24, 06:00
Krzysztof Mikulski: Niemieckie seriale emitowane w Romance TV przyciągają widzów oryginalnością
Rozmowa z Krzysztofem Mikulskim, CEO Romance TV, Prezesem Frame by Frame, m.in. o ofercie Romance TV, różnicach między polską a niemiecką wersją stacji, a także o przyczynach dużego zainteresowania kanałem.
Kuba Wajdzik: Według badań telemetrycznych (np. we wrześniu br. stacja osiągnęła wzrost o 0,31 proc. w porównaniu do września 2023 r. i znalazła się na czwartym miejscu listy z udziałem w rynku na poziomie 0,41 proc.), kanał Romance TV ponownie znalazł się w czołówce kanałów filmowo-serialowych na bardzo zatłoczonym rynku telewizji filmowo-serialowych w Polsce. Skąd tak spore zainteresowanie ofertą tej stacji?
Krzysztof Mikulski: Uważam, że Romance TV wyróżnia wysoka jakość produkcji, a to efekt współpracy z naszymi partnerami z niemieckiej telewizji publicznej. Mam na myśli wysokobudżetowe filmy i seriale oparte na scenariuszach adekwatnych do realiów naszego obszaru geograficznego.
Granica między Polską a Niemcami w sensie kulturowym praktycznie nie istnieje – historie i doświadczenia mamy bardzo podobne. To właśnie dlatego widzowie wybierają produkcje bliskie ich codzienności i emocjom, zamiast, np. latynoamerykańskich telenowel. Te, choć również opowiadają o miłości, są osadzone w zupełnie innej rzeczywistości. Niemieckie seriale, podobnie jak „M jak miłość” czy „Na Wspólnej”, poruszają aktualne dla nas tematy i łączą uniwersalne wartości z lokalnym kolorytem. I to właśnie czyni je tak wyjątkowymi w oczach widzów. Produkcje naszych zachodnich sąsiadów, jak np. „Górski lekarz” czy „Górscy ratownicy”, to historie, które nie mają swoich odpowiedników w polskiej telewizji. Przyciągają widzów oryginalnością. Dzięki kooperacji z niemieckimi partnerami możemy więc zaoferować coś zupełnie nowego i inspirującego.
KW: Na polskim rynku szeroko rozwija się streaming, ale chyba nie każda grupa odbiorców jest odpowiednio "dopieszczona"?
KM: Nie sądzę, żeby streaming był dla nas zagrożeniem, ale oczywiście uważnie obserwujemy trendy i potrzeby widzów. Nasi główni odbiorcy, czyli kobiety 35+, wybierają przede wszystkim ofertę opracowaną przez naszych specjalistów. Stworzenie kanału o podobnym profilu, z tak bogatym repertuarem romantycznych filmów, wymagałoby wykupienia subskrypcji na wielu platformach streamingowych. Wykreowanie własnego odpowiednika Romance TV jest więc praktycznie niemożliwe, z powodu kosztów i problemów z dostępnością produkcji.
KW: Które propozycje kanału są obecnie najchętniej oglądane? Czy kanał oglądają wyłącznie kobiety?
KM: Największą popularnością wśród naszych widzów cieszą się takie produkcje jak „Górski lekarz”, „Górscy ratownicy” czy kultowa seria „Statek marzeń". Choć Romance TV jest od wielu lat uznawany w badaniach oglądalności za najbardziej kobiecy kanał telewizyjny, nie oznacza to, że oglądają nas wyłącznie panie. Liczby jednoznacznie wskazują na duży udział męskiej widowni.
KW: Romance TV obecny nie jest tylko w Polsce. Czym nasza oferta różnie się różni od Romance TV w Niemczech?
KM: Można śmiało powiedzieć, że nasza jest o wiele lepsza! Na niemieckim rynku Romance TV konkuruje bezpośrednio z kanałami telewizji publicznej. To sprawia, że wiele premier musi czekać na swój moment i pojawia się w Polsce wcześniej niż w Romance TV w Niemczech. Nasi widzowie mają więc przewagę nad niemieckimi sąsiadami i dostęp do najnowszej oferty.
KW: Jakie są plany programowe stacji na najbliższe miesiące?
KM: Przygotowaliśmy bardzo dużo premier: zarówno nowe odcinki znanych serii, jak i serialowe i filmowe nowości. Już w grudniu widzowie zobaczą komedię kryminalną „Zakonnica i komisarz” oraz premierowy film z serii „Kryminał z Bolzano – w pułapce”. W Święta jak co roku proponujemy przepiękne ekranizacje znanych baśni. W Boże Narodzenie zapraszam fanów komedii romantycznych na film „Świąteczny azyl”, a w styczniowe soboty - na nową romantyczną serię kryminalną „Lost w Fusecie”. Z kolei poniedziałki upłyną pod znakiem komedii z cyklu „Reset – start w nowe życie”, bo początek roku kojarzy się ze zmianami. To oczywiście tylko niektóre z wielu premier, jakie czekają na naszych widzów. Jestem przekonany, że wszystkie spotkają się z bardzo ciepłym przyjęciem.
Komentarze