09.08.10, 20:56
Dziennikarstwo Skarbowe OnetBiznes
OnetBiznes ostro wziął się za nieuczciwych przedsiębiorców. Za tych krezusów, co to handlują z budy kebabami, frytkami i rybami smażonymi, a którzy unikają jak mogą fiskusa i nie wydają klientom, ba nawet wprost odmawiają, rachunków za placki ziemniaczane czy kiełbasę z grilla - pisze w swoim felietonie Jurek Wasiukiewicz.
OnetBiznes ostro wziął się za nieuczciwych przedsiębiorców. Za tych krezusów, co to handlują z budy kebabami, frytkami i rybami smażonymi, a którzy unikają jak mogą fiskusa i nie wydają klientom, ba nawet wprost odmawiają, rachunków za placki ziemniaczane czy kiełbasę z grilla. A to już jest przestępstwo, czy też tam wykroczenie. Martyna Mroczek, dziennikarka redakcji OnetBiznes, która te skandaliczne praktyki opisała na Onecie tak kończyła swój tekst: "Nie wiadomo, ile budżet państwa (a więc wszyscy podatnicy) traci w sumie na nieewidencjonowanych obrotach."
Jacy "my wszyscy podatnicy" coś tracimy?! Ja NIC NIE TRACĘ! Niech więc nikt za mnie się nie wypowiada. Pani Martyna Mroczek jest ponoć osobą wykształconą. Jest absolwentką Instytutu Stosowanych Nauk Społecznych Uniwersytetu Warszawskiego oraz Podyplomowego Studium Bankowości Centralnej i Polityki Pieniężnej w INE PAN. I to już wiele tłumaczy. Nasze szkoły, uczelnie nie uczą bowiem ludzi samodzielnego myślenia tylko wkładają im do głów propagandowy bełkot. Bełkotem jest bowiem pisanie, że my wszyscy coś tracimy przez to, że ktoś unika płacenia horrendalnych i zwyczajnie złodziejskich podatków. Podatków, które idą m.in. na rozrastającą się urzędniczą, bezproduktywną armię. Od roku 2005 przybyło nam blisko 100 tys. urzędasów. To blisko tyle, ilu mamy policjantów w naszym kraju! To jest nasz zysk? 100 tys. nierobów, których muszą utrzymywać właściciele straganów i budek z hot-dogami?
„Wykształceni” ludzie kompletnie nie rozumieją najprostszych spraw. Oczywistych wydawałoby się i to gołym okiem. A wystarczyłoby, aby Pani Martyna sama spróbowała poprowadzić taki kiosk z frytkami, pozasuwała przez kilkanaście godzin dziennie nad gorącą frytkownicą, poużerała się z sanepidami mając przy tym wszystkim jeszcze na głowie do zapłacenia za czynsz, za wynajmowany lokal, za obowiązkowy ZUS, za wywóz nieczystości itp., itd. Ciekaw jestem czy po takiej codziennej harówce, po podliczeniu wpływów do kasy pani Martyna pisałaby takie bzdety o tym, że my wszyscy tracimy, kiedy jakiś sprzedawca frytek nie odprowadzi do Urządu Skarbowego części swoich dochodów.
To, że drobny przedsiębiorca zostawi dla siebie pieniądze unikając płacenia podatków to jest dla nas wszystkich podatników - przy obecnym systemie podatkowym, przy tak absurdalnie wysokich stawkach podatkowych - tylko ZYSK. Bo przedsiębiorca, jeżeli uda mu się dzięki temu odłożyć jakieś pieniądze, otworzy kolejny punkt, zatrudni ludzi, czyli da innym pracę i pieniądze! Nie urzędnikom, których pani Martyna na wakacjach do niczego nie potrzebuje, tylko ludziom, którzy sprzedadzą jej frytki. Potem, dalej unikając podatków, wybuduje sobie porządny dom dając pracę i pieniądze kolejnym ludziom, kupi samochód, będzie wydawał coraz więcej pieniędzy, dzięki czemu inni będą mieli pracę, będą produkowali, importowali, będą zarabiali. Na koniec wyśle dzieci do prywatnych szkół, a potem na prywatne uczelnie. Nie wiadomo dlaczego, ale zwykle prywatne jest dużo lepsze niż państwowe. Dzięki czemu nasz przedsiębiorca przyczyni się do podniesienia poziomu edukacji i wykształcenia przyszłych pokoleń i może to kolejne pokolenie nie będzie pisało bzdur o tym jak to tracimy na tym, że ktoś unika płacenia zawyżonych podatków.
Bo póki co, pani Martyna udowadnia tylko, że osoby prowadzące własną działalność gospodarczą mają wręcz, obywatelski, patriotyczny obowiązek niepłacenia podatków, aby państwowe uczelnie, które wypuszczają obecnie kolejnych absolwentów pozbawionych samodzielnego myślenia, miały coraz mniej pieniędzy i w końcu padły. Bo jaki mamy my wszyscy interes w płaceniu na "edukację" ludzi, którzy potem będą nas śledzić i ścigać i wypisywać przy tym wierutne bzdury?
Jurek Wasiukiewicz
Jerzy Wasiukiewicz na stałe współpracuje z takimi tytułami jak Super Express, do którego codziennie tworzy satyryczny komentarz wydarzeń, oraz z tygodnikiem Najwyższy Czas. Jego rysunkowe komentarze często cytowane są w telewizyjnych programach informacyjnych (m.in. w TVN24) przy okazji tzw. przeglądu prasy. W latach 90. ubiegłego wieku w Pulsie Biznesu ukazywał się pasek komiksowy jego autorstwa "Spółka ZOO", który redakcja tego dziennika okrzyknęła komiksem wręcz kultowym. Był twórcą pisma satyrycznego Gilotyna, które ukazywalo się jako dodatek w Super Expressie w roku 1996 i 2005, a w latach 1998-2003 było samodzielnym miesięcznikiem.
Poglądy wyrażone i opublikowane w felietonach z cyklu "Prowokator" na łamach Portalu Medialnego MediaFM.net nie mogą być traktowane jako oficjalne stanowisko redakcji. Są one osobistymi poglądami danego autora.
Aktualnie nie mamy ofert pracy.
Dodaj swoją ofertęDo zdobycia jeden egzemplarz książki.
Zapraszamy do współpracy. Cena dodania do katologu od 149 PLN netto.
Komentarze