04.12.08, 23:41

Krajobraz po wybuchu planetarnym

Eurozet likwiduje znaczną część sieci Planeta FM. Nie było może by w tym nic dziwnego, bo przecież w biznesie medialnym trzeba się liczyć się czasem z porażką. Tylko dlaczego to już kolejna porażka w przypadku tej sieci? - zastanawia się w felietonie Kuba Wajdzik.

Czemu się znów nie udało?

Eurozet likwiduje znaczną część sieci Planeta FM i wprowadza kolejny, odkrywczy format. Nie było może by w tym nic dziwnego, bo przecież w biznesie medialnym trzeba się liczyć się czasem z porażką. Tylko dlaczego to już kolejna porażka w przypadku tej sieci?

Sięgnijmy do historii stacji. Nie wiem czy ktos jeszcze pamięta, że Radiostacja vel Planeta FM to dawna Rozgłośnia Harcerska, która też była przyszywanym siostrzeńcem dawnej Rozgłośni Harcerskiej. Kilka wcieleń: to pierwsze po 1994 roku nie odniosło sukcesu. Potem sieć tworzona jest przez Pawła Sito i Grzegorza Hoffmanna uznawana za kultowe czasy w historii stacji. Nie trwa to jednak zbyt długo, bo Eurozet pozbywa się dotychczasowej załogi, po czym następuje królestwo Piotra Metza. Ten okres nie trwa również zbyt długo. Eurozet decyduje o całkowitej komercjalizacji Radiostacji, dzięki czemu wbija gwóźdź do trumny.

Historyczną decyzją było zastąpienie marki Radiostacja przez znaną przede wszystkim na Śląsku marką Planeta. I pewnie każdy spec medialny zastanowiłby się dlaczego tam marka odniosła sukces i przełożył to samo w mniejszy bądź większy sposób na rynek ogólnopolski. Nic bardziej mylnego w przypadku Eurozetu. Co prawda szyld zastąpiono, ale zawartości nie, ani nawet załogi. Marka Planeta FM obecna była w różnych formatach i z różnym programem w całej Polski. W Kielcach śpiewał Zbigniew Wodecki w „formacie studenckim”, w Warszawie nadawano hip-hop, a na Śląsku grało sobie w najlepsze ostre techno. Tak skrajne przykłady najlepiej ilustrują to, że pomysł i wykonanie zasługuje na specjalną wzmiankę w podręczniku "Jak nie robić radia". Słuchalność po zsumowaniu całej sieci ze stanu przed i po połączeniu można było dostrzec jedynie pod dużą lupą – i tu siłą napędową wciąż były stacje tworzone przez Jacka Plutę (twórcę śląskiej Planety) i Macieja Dobrowolskiego (Kielce, Konin, Słupca). Przygotowywana kampania reklamowa nie odniosła sukcesu, a sam logotyp budzi po dzisiejszy dzień politowanie branży.

Ale czemu innym, nadającym w tym samym formacie udawało się bez większego problemu odnieść sukces? Czemu Eska osiąga świetne wyniki w wielu częściach Polski, a RMF Maxxx potwierdza tylko sukces formatu CHR?

Odpowiedź jest bardzo prosta.
1. Koledzy z Żurawiej nie odrobili podstawowej lekcji na temat zarządzania i tworzenia stacji radiowych.
2. Nie wiedzieć czemu, Planeta FM była zarządzana nie przez Jacka Plutę, a przez osoby, które przeciez nie wywindowały poprzedniego "tworu" w badaniach.
3. Brak spójności połaczonych anten i przypadkowość formatów i programów. Przypadkowość dosłownie wszystkiego.
4. Brak skutecznej decyzyjności w ramach jednej marki (każda stacja była sobie płynącym statkiem na bezkresnych falach eteru).
5. Brak determinacji – po pół roku bez inwestycji w reklamę, eventy, program, raczej trudno oczekiwać rosnących słupków.

Nie wiedzieć czemu Jacek Pluta już nie pracuje w Eurozecie (co źle wróży śląskiej Planecie), a marka, która sobie radzi bez problemu na Warmii i Mazurach (Radio WA-MA) zostaje zastąpiona przez Planetę FM (choć o tym się mówiło od dawna). Tych pytań jest o wiele więcej. A co na to konkurencja? „Przecieramy oczy ze zdumienia. Prawie każdy ruch Eurozetu przekłada się na zwiększenie naszych udziałów w rynku. Nic, tylko życzyć firmie tak udanych decyzji jeszcze przez długie lata” – usłyszeliśmy od jednego z konkurentów…

Komentarze

Subskrybuj RSS: rss
Oferty pracy

Aktualnie nie mamy ofert pracy.

Dodaj swoją ofertę
Konkursy
do 02.05.25

Do zdobycia jeden egzemplarz książki.

do 27.04.25

Do zdobycia jeden egzemplarz książki.

Polecamy
Konferencje

Zapraszamy do współpracy. Cena dodania do katologu od 149 PLN netto.