24.12.13, 01:09
Świąteczny Alfabet POPlotów
POPloty - wydanie specjalne (23.12.2013 r.). Zgodnie z naszą tradycją, przedstawiamy Świąteczny Alfabet POPlotów - wersję 2013. Przygotowaliśmy go, cobyście Drodzy Czytelnicy nie myśleli, że święta to taki okres bezstresowego machania nóżką... Wcale nie...
Alkohol – w każdej polskiej rodzinie jak co roku „zabraknie” tego typu trunków na świątecznych stołach... Już wkrótce ulubiony napój po raz kolejny podrożeje, więc trzeba poczynić (nie tylko) świąteczne zapasy…
Bałwan – ulepiony ze śniegu lub taki naturalny częściej występujący w przyrodzie, nacechowany ograniczonym horyzontem myślowym, ten drugi rodzaj występuje przez cały boży rok.
Bayer Full – polska grupa disco-polo mająca największe sukcesy już za sobą. W Polsce, w każdym domu w płytotece musi się znaleźć płyta z kolędami wykonywanymi przez tę formację. Dzięki niej wielu Polaków podleczy kompleksy i chętnie będzie śpiewać przy stole. Od pewnego czasu zespół usilnie stara się śpiewać w języku chińskim. Niekoniecznie kolędy…
Biedroń – ostatnio z zawodu poseł, w sam raz do szopki.
Bigos – nieodłączny element prawdziwie polskiego, rodzinnego stołu. Dobrze komponuje się z wódką.
Bigos Zofia – uparta i pyskata góralka spod samiuśkich Tater. Zupełnie zapomniana już przez media. Nie wiadomo czy dobrze gotuje bigos.
Boniecki - a konkretniej z zawodu ksiądz Adam. Przy wigilii znów będzie musiał siedzieć po cichu, kiedy to w owym czasie bydlątka będą trajkotać co im ślina na dzioby przyniesie. Nie wiadomo jednak, kiedy zostanie ukarany ślubami absolutnego milczenia. Za rozum
Chopin – woda niekoniecznie gazowana, traktowana z namaszczeniem niczym trzynasta potrawa wigilijna, lektura obowiązkowa. Niektórzy obdarzają go (ją) prawdziwą miłością.
Ciotka Ziutka – osoba o ptasim sercu o szerokich rozmiarach, pseudonim ciotki „Kruszyna”, jest ukochaną ciocią, która potrafi niejednemu i niejedno wytknąć.
Cukrzyca – choroba mylona przez prawicowe serwisy z alkoholem.
Demokracja – czyli wybieranie ministrów przez premiera. Analogicznie jak przy stole, nestorka rodu wybiera kto pierwszy dostanie największa część karpia. W efekcie co najwyżej możemy powybrzydzać po cichu. W innym wypadku może się to skończyć przymusową świąteczną głodówką
Diabeł – współczesny obraz diabła jest mocno rozmyty przez współczesne media; współczesnym diabłem zazwyczaj są wokaliści znani z chwilowych miłości do pop gwiazdek. Ostatnio Diabeł wygrał w Krakowie przed Sądem. Teraz (na) sąd czeka Śmierć. Patrz też: Nergal.
Doda Elektroda – a kto to? Zapomnieliśmy!
Dorn Ludwik – poseł, który tradycyjną polską wigilię lubił celebrować ku uciesze dziennikarzy w innych porach roku. Zresztą „Wigilie” w klubie PiS były swego czasu popularne przez cały rok. Chętnie uczestniczyła w nich była przewodnicząca KRRiT. „Wigilie” są równie popularne w innych klubach.
Dreamliner - wypatrywany z niepokojem i nadzieją na polskim niebie. Były wycieczki zakładowe zwiedzające nowy nabytek Lotu, jak i fanfary. Dreamlinerem nie lata Jan Maria Rokita.
Edyta Górniak – starszy fenomen. Obrażalski, ale jednak potrafiący się przeprosić z co niektórymi wrogami. Specjalizuje się w wykonawstwie „Mazurka Dąbrowskiego”, choć od pewnego czasu w tej kategorii pojawiła sie konkurencja. Obecnie znamy ją raczej z okładek niż ze śpiewania.
Emigranci – nacja, która nie chce być w swojej ojczyźnie wykorzystywana przez pracodawców i zdzierana z podatków przez państwo. Za to świąteczny żłób w kraju smakuje im jak żaden inny. Co roku zaczynają się więc jasełka na lotniskach i dworcach, bo nagle 2 miliony ludzi chce wracać do domu. Stacje informacyjne mają co pokazywać, a my z czego się śmiać.
Forsa – coś niezbędnego w celu wygięcia nóg od świątecznego stołu i pokazania się przed resztą ukochanej i radośnie dawno nie widzianej rodzinki. U niektórych osobników występuje w formie szczątkowej, wtedy przydaje się kredyt.
Gienia – a konkretnie Pani Gienia. Posprząta, wyfroteruje podłogi, umyje okna. A my możemy leżeć i machać nóżką.
Grodzka Anna – całujemy świątecznie po rączkach panią poseł...
Grzegorz Hajdarowicz – była największa nadzieja mediów od czasów Solorza, Tyczyńskiego i Waltera. Jawił się jako medialny Święty Mikołaj. Rozbudził apetyty zapowiadając nowe życie "Przekroju", wszędobylskie tablety i nową jakość w prasie. W efekcie „Przekrój” zwinięto i sprzedano, „Uważam Rze” nakładem konkuruje z magazynami regionalnymi, a „Rzeczpospolita” ledwo zipie…
Hoinka – z reguły pisana przez „ch”, zresztą pewne trzyliterowe przekleństwo też pisze się w dwojaki sposób. Hoinka to drzewko obwieszone różnymi bombkami i zaskakująco szybko znikającymi słodyczami. Pod hoinką znajduje się ulubioną część świąt, czyli prezenty. Czasami hoinka lubi się zapalić…
Integracja – odbywa się zazwyczaj przy rodzinnym pchaniu samochodu wujka Franka w rytm słów „i raz… i dwa…”.
Iskra – element niezbędny do powstania pożaru hoinki.
Jedzenie – tak naprawdę najciekawszym akcentem każdych świąt jest tylko i wyłącznie jedzenie, nasze oko cieszy nie tylko karp, ale również i barszcz czerwony, niezliczone ilości sałatek, morze plater z wędliną, kosze pełne owoców, talerze pełne ciast... Żyć, nie umierać!
Karp – jedyne stworzenie, które ogarnia dreszcz emocji na samą myśl o świętach. Przysposabianie karpia do wydarzeń wigilijnych w miejscach publicznych i na oczach pacholątek jest karalne. Podchody do zabicia karpia zaczynają się na długo przed Wigilią i bardzo często kończą się rozlewem krwi w wannie, niekoniecznie należącej do karpia. Najlepsze pochodzą z Zatora i Brzeszcz. Karp jak to rybka, również lubi pływać.
Kawa czy herbata? – to pytanie zadawane było w TVP przez wiele lat. W trosce o rozwiązanie wieloletniego problemu, Zarząd TVP sam odpowiedział na pytanie i wybrał inne napoje… Alternatywą dla kawy czy herbaty są podczas Świąt alkohole…
Kevin – trzy lata temu pojawiła się iskierka niepewności, że nie będą to święta jak za dawnych lat, na szczęście fani na FB skrzyknęli się i sterroryzowali Polsat. Za karę podobno Zygmunt do dziś dnia zostaje sam w domu, a w tym roku Drugiego Dnia Świąt ląduje w Nowym Jorku. Jest na Plusie, to i go na to stać
Kiełbasa – od pewnego czasu mięso na wigilijnym stole to już nie jest grzech. Jedni krzywili się, że to naruszenie tradycji, inni że nareszcie nie trzeba po kryjomu w kuchni obgryzać nóżek z kurczaka...
Kolej – środek lokomocji, którym Polacy udają się na Święta, nieważne czy w przedziale będzie minus 20 czy plus 45, czy podróż będzie trwała dwie godziny czy dziesięć; ważne, że będzie okazja do rozmów. Na Śląsku i w części Małopolski oraz na Półwyspie Helskim kolej często jeździ... po drogach, często za to szybciej (absolutnie polski wynalazek).
Kolęda – tradycyjna pieśń religijna śpiewana przez nielicznych zarówno w kościele, jak i przy wigilijnym stole. Co ciekawe, im bardziej znana kolęda, tym mniej zwrotek pamiętamy.
Kolenda – dziennikarka z TVN-u. Nie mylić z kolędą.
Kredyt – skóra nam cierpnie na sama myśl, bo aby ciocia Karolina nie narzekała, że jak zwykle się nie postawiliśmy, zapożyczyliśmy się na ucztę, coby nikt nie myślał, że z nas krakowskie centusie, jak szaleć to szaleć. Kredyt można zabrać z rekomendacji pewnego toruńskiego ojca lub z polecenia braci bliźniaków w podSKOKach.
Kryzys – odmieniany przez wszystkie przypadki przy suto zastawionym świątecznym stole. Chociaż podobno kryzysu już nie ma, a od stołu porywa nas pędząca gospodarka…
Lampki – małe, radosne i kolorowe. Służą do opatulenia choinki w celu jej jaśniejszego blasku i cieszenia ócz domowników. To one przyczyniają się do powstania iskry, powodującej jeszcze większy blask i ciepło domowego ogniska bijącego od hoinki.
Lotniska – miejsca, gdzie najprawdopodobniej emigranci spędzą Święta. Będzie wesoło i "odlotowo".
Mak – niezbędny na stole w różnej postaci. Dawna rymowanka „Siała baba mak, nie wiedziała jak…” jest mocno zdezaktualizowana, bowiem od wielu lat mak sprzedawany jest w tzw. nakładzie kontrolowanym.
Małpki – rozpropagowane przez jednego z posłów, na świątecznych stołach tryumfy święciły już od wieki wieków. Otóż na stole stawia się dużą małpę, rozlewa do smukłych kieliszków i wypija małpeczkę ze szwagrem. I tak kilka razy. Nie mylić ze starą małpą siedzącą po drugiej stronie stołu i pytającej „Jak tam twoje życie prywatne?”.
Mamusia – „To mamusia już nas opuszcza?”.
Mandaryna - dawniej społeczeństwo nie wyobrażało sobie świąt bez mandarynek, dziś zadawala się jedną i to w dodatku taką, co to nie potrafi śpiewać. Świat świąt bez mandarynek był jednak zupełnie inny…
Makłowicz Robert – na Święta marzy o nim każda pani domu, ugotuje, a co za tym idzie, nie będzie marudził na własne jedzenie. Prawdziwy skarb.
Moherowy beret – niezbędne nakrycie głowy zarówno podczas pasterki, jak i innych uroczystości świątecznych
Nadwaga – pojawia się u przeciętnej osoby zaraz po świętach. No bo jak tu się opanować, gdy się widzi sałatki, barszczyk, ciasta... I nic nie pomaga, że po ubiegłorocznych doświadczeniach mówimy sobie nigdy więcej...
Nergal – wokalista znany z „The Voice”, patrz również: Diabeł.
Nina Terentiew - niezniszczalna caryca telewizji. Mimo wysiłków konkurencji, to właśnie Polsat bez wielkiego pijaru, przyjęć i rozdętego ego przyciąga niezmiennie widzów przez telewizory. Na przekór Wiertniczej i Woroniczej.
Och! Jak Ty przytyłaś! – okrzyk wywołujący pierwsza wojnę domową.
Ognisko – synonim ciepła i harmonii rodzinnej. Czasami pochodzi od hoinki.
Palikot – w dodatku Janusz – specjalizujący się w obdarowywaniu prezentami przez cały rok. Ulubione prezenty od Janusza to wibrator i świński łeb. W dobie kryzysu to jedyny Mikołaj (nie taki święty) funkcjonujący w polskim społeczeństwie.
Papucie – ulubione obuwie miłościwie panującego prezydenta. Kiedy już mamy paputki, możemy wygodnie usiąść w fotelu i popatrzeć w żyrandol.
Pasterka – zjawisko popkulturalne cechujące się wspólnym śpiewem kolęd od prawa do lewa, bez względu na opcje, preferencje, warunki głosowe oraz ilość spożytego alkoholu. Tradycyjnie odbywa się o północy, jednak od pewnego czasu watykańskie pasterki odbywają się dwie godziny wcześniej. W ramach ewolucji przewidujemy, że nasze wnuki pasterkę odbywać będą przed wigilią
Pendolino – nowa era kolei (patrz: Kolej). Za rok o tej porze, nowe, wypasione składy mają mknąć po polskich, choć nielicznych, szybkich jak na nasze możliwości szlakach kolejowych. Uwaga: nowe wcielenie kolei uniemożliwi wsiadanie oknem przed świętami.
Placek – zazwyczaj kupny, ciężko wystany w kolejkach; najczęściej połączony z okrzykiem męża „Masz babo placek”.
Prezenty – czyli rok rocznie będziemy musieli zachwycać się 42. parą skarpet w myszki i kotki, z rocznej prenumeraty „Poradnika Akwarysty” podarowanej nam przez ciotkę Ziutkę (aczkolwiek nasze zainteresowania co do ryb, raczej ograniczają się śledzi), no i oczywiście nie zabraknie naszej ukochanej wody kolońskiej kupionej w „Dużo Tanio” po okazyjnej cenie w zestawie z konfiturami.
Prezydent – no i znów trzeba będzie odbębnić kilkanaście spotkań, pożyczyć wszystkiego co naj, naj… Na szczęście Prezydent może liczyć na ognie w okolicach Sylwestra – pochodnie do tej pory co miesiąc wiwatują na cześć głowy państwa.
Pilot – stawiany na stole miedzy siankiem, talerzami i sztućcami. W okresie świąt to największy przedmiot pożądania przez rodzinę.
Ratunku, biją mnie Niemcy! – okrzyk wznoszony przez pasażerów w kapeluszach latających na święta klasą ekonomiczną linii Lufthansa.
Renifery – wcale a wcale nie wiedzieć czemu, Mikołaj wybrał te smaczne zwierzątka i zaprzągł do roboty. Nie wiadomo co im obiecał, że harują jak woły w taki szczególny dzień. No chyba, ze coś przebąkiwał o smakowitej kolacji z reniferów, więc w zasadzie nie ma co się dziwić. Był podobno taki pan, który wpadł na pomysł hodowli tych rogatych zwierzątek. Ale po pierwsze zwierzątka są rogate, a po drugie i tak nie ma śniegu, więc z ciągnięcia sań Mikołaja-masona i hodowli nic nie wyszło.
Rozmowy – najlepiej wybrać przy świątecznych stołach bezpieczne tematy: o pogodzie, o naszych pociechach; jednakże nasze wysiłki i tak spełzną na niczym, bo zaraz wujek Irek przemagluje nas ile mamy w portfelu i ciotka Wanda zapyta się dlaczego nasza „cholera” (pardon - żona) się tak roztyła. Pytania typu "Jak tam w pracy?", lub "Jak tam w szkole (na studiach)?" mogą zakończyć się mordobiciem. A wtedy to już są Rozmowy nie dokończone…
Sowa, a w dodatku Kazimierz – z zawodu ksiądz, z zamiłowania stwórca mediów, z potrzeby ducha celebryta. Stworzył kanał religia.tv. Istniała realna groźba, że jako przykładna Zosia-samosia, również sam dokona uroczystego zamknięcia kanału.
Stół – ten w wersji świątecznej zwykle suto zastawiony rozmaitymi smakołykami. W wersji radiowej coraz częściej cyfrowy, choć zdarzają się egzemplarze zabytkowe, czasem samozapalające. Stoły w wersji telewizyjnej nigdy nie są suto zastawione i generalnie służą jako podpórka dla utrudzonych górnych części ciała tzw. gospodarzy programu i zapraszanych polityków. W porównaniu ze stołem świątecznym, stół telewizyjny stanowczo nie lubi być niczym ubrudzony, nie tylko sałatkowym majonezem, ale nawet farbą. Rurku?!
Sukces - a raczej jego brak. Patrz: Grzegorz Hajdarowicz
Sukienka – dobry pomysł na prezent, oczywiście obok ciepłych skarpet i zbereźnej bielizny. W ostatnich latach sukienki robią furorę wśród polityków.
Syndrom Napięcia Przedświątecznego – występuje tuż przed trzema najważniejszymi dniami w roku. Objawia się niedzielnymi kierowcami, całą masą śniętych i zamyślonych przechodniów, zwiększoną ilością kieszonkowców, ogołoconymi półkami sklepowymi i pyskówkami w kolejkach
Szopka – niby tylko w religijnej tradycji ustawiana na Święta, a przy Wiejskiej cały boży rok.
Śnieg – niezwykłe zjawisko meteorologiczne występujące, co dziwne – w zimie, i zaskakujące rok rocznie drogowców. Zjawisko ma do siebie fakt nie trafiania w święta. Przydarza się (niespodziewanie) albo przed świętami, albo tuż po.
Święty Mikołaj – to gatunek ginący człowieka o złotym sercu. Nie ma co liczyć, że nasi pracodawcy będą posiadać hojność Świętego Mikołaja i na pewno nie zjawią się z w workiem prezentów w wigilijny wieczór. Całkiem niedawno okazało się, że Świętego popierają masoni, dzięki czemu wiadomo, dlaczego jest czerwony. A jak czerwony, to zdarza się, że nadużywa napojów wysokoprocentowych i boleśnie poszturchuje starsze panie.
Telewizja – istnieje stara zasada układania ramówek na święta: jak najwięcej powtórek – w tym obowiązkowa trylogia. Koncert kolęd megagwiazd męczących plus programy rozrywkowe niskich lotów i świąteczne odcinki najpopularniejszych seriali. Nikt nie pokusi się o zaspokojenie inteligentniejszej części widowni i nie da czegokolwiek, co skłoni do refleksji i zadumy.
Tematy te ma Zet – zastępcze tematy o niczym miało Radio Zet, teraz pozostało jedynie Dzień dobry bardzo. Ostatnio pani prezes usłyszała Do widzenia bardzo.
Toast – często wnoszony przy rodzinnym stole. Często na cześć wymęczonej gospodyni domowej. Świetnie koreluje ze słynnym toastem śpiewanym przy innych rodzinnych uroczystościach „I jeszcze jeden, i jeszcze raz…”.
Uff – ale się przeżarłem.
Wątroba – narząd najbardziej cierpiący w trakcie świąt. Po kilku dniach przepijania i zakąszania wymaga pilnej regeneracji, piszcząc ze strachu na myśl o nadchodzącym Sylwestrze…
Wydech – mierzony podczas pasterki w promilach.
Wyznanie – podczas spożywania wigilijnych potraw prawdziwym przebojem jest zburzenie rodzinnej atmosfery poprzez wyjawienie sekretu: jestem w ciąży, rozwodzę się albo jestem gejem. Omdlenia, awantury, pyskówka i zawały serca gwarantowane. Wyznania poleca się dla rozładowania napiętej atmosfery.
Wujek Franek – ozdoba każdych świąt w każdej przyzwoitej rodzinie. Z Wujkiem Frankiem można by i konie kraść, gdyby chociaż raz był trzeźwy podczas wigilii.
Złotówka – mniej więcej tyle pozostaje w budżecie wielu rodzin po świętach. Pozostaje jeszcze jeden kredyt.
Zwierzęta – podobno w wigilijna noc przemawiają ludzkim głosem, jednak mimo usilnych starań nikt jeszcze tego nie udowodnił. Może i dobrze…
Życzenia – dwa lata temu te najzabawniejsze złożyły PKP: "(...) niech czas spędzony w pociągu będzie dla ciebie chwilą wytchnienia"...
Zapraszamy do współpracy. Cena dodania do katologu od 149 PLN netto.
Komentarze