22.02.07, 22:53

Po co komu Simon Mol

Po co komu Simon Mol? pyta w felietonie Prowokator Jarosław Pietrzak. Wielki francuski atropolog i teoretyk kultury René Girard sporządził najbardziej kompletny i najbardziej klasyczny opis mechanizmu kozła ofiarnego. W książce pod takim właśnie tytułem, „Kozioł ofiarny”. Społeczeństwo, które przeżywa kryzys poważnej destabilizacji, musi się na kogoś rzucić i go zarżnąć, żeby na nim wyładować swoje napięcie, w nadziei, że dzięki temu powróci do równowagi. Kogo wybiera, żeby go zarżnąć?
Wielki francuski atropolog i teoretyk kultury René Girard sporządził najbardziej kompletny i najbardziej klasyczny opis mechanizmu kozła ofiarnego. W książce pod takim właśnie tytułem, „Kozioł ofiarny”. Społeczeństwo, które przeżywa kryzys poważnej destabilizacji, musi się na kogoś rzucić i go zarżnąć, żeby na nim wyładować swoje napięcie, w nadziei, że dzięki temu powróci do równowagi. Kogo wybiera, żeby go zarżnąć? Kogoś, kto: 1. jest bardzo odmienny fizycznie, a więc uchybia zasadzie, którą Girard nazywa mimesis, czyli pragnieniu i dążeniu do podobieństwa; 2. pochodzi z innej grupy społecznej, etnicznej, z daleka, z jakiegoś „zewnątrz”; 3. popełnił jakiś rodzaj zbrodni przeciwko prokreacji, normom ją otaczającym lub też ciąży na nim jakiegoś rodzaju seksualne piętno (różnie bywa). Czasem nawet nie trzeba spełniać wszystkich tych warunków, ale Simon Mol ma to nieszczęście, że akurat spełnia: 1. jest czarny; 2. pochodzi z bardzo odległego społeczeństwa, z końca świata; 3. ma AIDS, którym na dodatek kogoś zaraził, drogą płciową.

Polskie media i różne inne sępy, hieny i pijawki rzuciły się na żer. Każdy chce złożyć jego zwłoki na ołtarzu własnej ideologii. Pewien ksiądz, niesłusznie pomawiany w niektórych kręgach o coś w rodzaju humanistycznych poglądów, od razu zauważył, że same te zarażone kobiety są tu winne. W końcu kobiety zawsze są winne, zwłaszcza w sprawach seksu, to już wiadomo od czasu słynnego epizodu w tzw. Raju. Dawno nie było innej niż dyskurs aborcyjny okazji, żeby o tym przypomnieć, no to się wreszcie nadarzyła. Rasistowscy dziennikarze z kolei zaczęli od razu szaleć i gmerać w jego życiorysie, żeby zniszczyć tego czarnego poganina, co nieodwracalnie zepsuł nasze białe polskie katolickie kobiety (niedługo pewnie się okaże, że uwodził je, stosując czarną magię, kwestia czasu). 10 stycznia Panorama w TVP 2 wrzeszczała, że dostał w Polsce azyl polityczny, chociaż nic mu nie groziło w Kamerunie, bo nikt tam o tym rzekomym opozycjoniście nie słyszał, a jednym z warunków przyznania mu azylu było, że będzie tu żył w cnocie, skoro jest chory. Nawet jeśli się czasem próbuje podjąć temat poziomu społecznej świadomości dotyczącej tej choroby, to natychmiast jest to instrumentalnie podporządkowywane tej haniebnej nagonce. Jeżeli coś z niej w ogóle wyniknie, to zaostrzenie przepisów dotyczących przyznawania azylu i traktowanie wszystkich „kolorowych” jak potencjalnych roznosicieli zarazy.

Że do orzeczenia winy, człowiek jest niewinny, i jako taki musi być chroniony on i jego dobra osobiste, zupełnie zapomniano. Podano do publicznej wiadomości zarówno jego nazwisko, jak i wizerunek.

Nie wiem, co w tej rasistowskiej histerii jest prawdą, a co nie, ale odpowiem na to tak:

Nic mu nie groziło na tym spokojnym, żyjącym w pokoju i błogim dostatku, kontynencie afrykańskim. Nic oprócz może drobiazgów w rodzaju głodu, nędzy i wojny, której nawet jak w miejscu jego pochodzenia akurat teraz nie ma, to niedługo znowu będzie, bo trzeba ją będzie wywołać, żeby zachodni przemysł zbrojeniowy szedł w górę na Wall Street, no i żeby wyssać to, co tam jeszcze zostało do wyssania. Prawo do azylu, wolność od głodu i bezrobocia, a nawet prawo do zmiany narodowości, należą do niezbywalnych praw człowieka zapisanych i podpisanych przez wszystkie zachodnie rządy, z wyjątkiem chyba tylko Watykanu, w stosownych deklaracjach. Jednak od dawna już o azyl ten jest tak trudno, że większość ludzi, którzy jedyny ratunek widzą w ucieczce daleko od miejsca swego pochodzenia, azylu nie dostaje. Są odsyłani do krajów, gdzie czeka na nich nędza, głód albo wojna, lub do buforowych tzw. „krajów trzecich”, w których nie czeka ich nic lepszego, albo żyją w zawieszeniu w obozach przejściowych, niekończąco-się-przejściowych. Ci, którzy zrozumieli, na czym polega ten system, kłamią więc lub koloryzują, żeby ratować swoje życie, żeby nie odesłano ich z powrotem.

Poza tym na kontynencie afrykańskim Kościół katolicki i tzw. „Największy Autorytet Wszystkich Polaków”, zwany też Dżej Pi Two, nie szczędzili nigdy sił ni środków, by straszyć jego mieszkańców piekłem za założenie prezerwatywy. Ilu ludzi w ten sposób zabili, Bóg jeden raczyłby wiedzieć, gdyby istniał. Kto wie, czy zarażone przez Simona Mola kobiety nie są właśnie ich ofiarami? Pośmiertnym „cudem” Dżej Pi Two i jego doktryny „piekło za gumkę”?

***

Portal Medialny mediaFM.net przypomina, że felietony są osobistymi opiniami ich autorów, a nie stanowiskiem redakcji.

Komentarze

Subskrybuj RSS: rss
Oferty pracy

Aktualnie nie mamy ofert pracy.

Dodaj swoją ofertę
Konkursy
do 30.03.25

Do zdobycia jeden egzemplarz książki.

do 28.02.25

Do zdobycia jeden egzemplarz książki.

do 22.02.25

Do zdobycia jedna gra planszowa.

Polecamy
Konferencje

Zapraszamy do współpracy. Cena dodania do katologu od 149 PLN netto.