06.04.12, 21:08
Maja Ostaszewska: Wiedza na temat dawstwa szpiku jest niewielka, więc warto zwracać uwagę na ten problem
Rozmowa z Mają Ostaszewską o społecznej aukcji „Torebka naSzpikowana dobrem” prowadzonej przez Fundację Urszuli Smok „Podaruj Życie” oraz o najbliższych planach zawodowych.
Całym sercem wspieram tę akcję – tak mówi Maja Ostaszewska o społecznej aukcji „Torebka naSzpikowana dobrem” prowadzonej przez Fundację Urszuli Smok „Podaruj Życie”. Współorganizatorami są aktorzy: Jakub Przebindowski i Martyna Kliszewska. Licytacja trwa do 22 marca 2012r., szczegóły na stronie: www.torebkanaszpikowanadobrem.pl.
Aktorka jako jedna z dziewięciu znanych kobiet oddała na specjalną aukcję, torebkę, z którą w pierwszej edycji serialu „Przepisu na życie” nie rozstawała się Beatka, jedna z głównych bohaterek tego filmu. Oczywiście Beatkę gra Maja Ostaszewska. Przy okazji wsparcia przez aktorkę tej fundacji zapytaliśmy aktorkę o rolę znanych osób w tego typu akcjach.
Czy znane osoby powinny wspierać akcje społeczne?
Maja Ostaszewska: Osoby publiczne, rozpoznawalne i lubiane, mają tę ogromna szansę, że pomagając mogą wykorzystać swoją popularność i powinny to robić. Sympatia jaką obdarowują ich widzowie może odegrać tutaj bardzo dużą rolę. Bo paradoksalnie to one mogą mieć większy wpływ na opinię publiczną niż specjaliści, którzy fachowo informują nas o problemach społecznych. Dlatego rola osób publicznych może okazać się tutaj bardzo ważna. Ich zaangażowanie w akcję społeczną może wpłynąć na zainteresowanie się tematem przez szerokie grono osób. W moim przypadku, tak jak pewnie u wielu osób, chęć pomagania wynika z wewnętrznego imperatywu. Mam wrażenie, że chęć pomagania innym jest po prostu w człowieku zupełnie naturalna.
Na pewno ma Pani wiele propozycji udziału w akcjach charytatywnych. Skąd decyzja o wsparciu Fundacji Urszuli Smok „Podaruj Życie”?
MO: Co mnie przekonuje? W przypadku tej jak i każdej innej akcji, wszystko zależy od tego jakiego problemu ona dotyczy, a dodatkowo czy w moim odczuciu jest ona wiarygodna. Wiem, że w Polsce wiedza na temat dawstwa szpiku jest nadal niewielka, więc warto zwracać uwagę na ten problem, mówić głośno o tym co trzeba zrobić, żeby znaleźć się w rejestrze potencjalnych dawców. Fundacja Urszuli Smok właśnie tym się zajmuje, zdobywa pieniądze na badania, więc moja decyzja była bardzo prosta. Nie miałam cienia wątpliwości i zdecydowałam się na wsparcie jej fundacji Przyznam, że nasz wkład, w przypadku akcji „Torebka naszpikowana dobrem” nie stanowi dużego wysiłku, czy poświęcenia, Liczę jednak, że dobro, które przekazujemy oddając nasze torebki na tę aukcję, udzieli się wielu osobom, które je licytują. Na tę akcję przekazałam torebkę, która mam nadzieję zwróci uwagę wielu osób. Po pierwsze dlatego, że zaprojektowała ją Sabrina Pilewicz. A co równie ważne, serialowa Beatka używała ją w całej pierwszej serii „Przepisu na Życie”. Moja bohaterka używa torebek tej projektantki także w pozostałych seriach i wiem, że cieszą się one ogromnym zainteresowaniem. Liczę, że przełoży się to na cenę jaką uda się uzyskać w czasie licytacji tej torebki.
Co słychać u serialowej Beatki, która w pewnym sensie jest już związana z naszą akcją?
MO: Co prawda trzecia seria dopiero się rozpoczęła, ale ja zachęcam wszystkich, którzy lubią ten serial, a szczególnie Beatę, do obejrzenia ostatniego odcinka. Tam dla wszystkich widzów, którzy lubią moja bohaterkę, Beatka przygotowała specjalną niespodziankę. Oczywiście w czasie trwania wszystkich odcinków będzie ciekawie i wesoło. Nie zabraknie wielkich emocji między Beatką i Andrzejem. Oczywiście nie chcę zdradzać kulisów kolejnych odcinków, ale zapewniam, że będzie gorąco! W tej serii również występuję z torebką Sabriny Pilewicz, więc tym bardziej proszę o zwrócenie uwagi na tę torebkę wystawiona na aukcji „Torebka naszpikowana dobrem”.
Co oprócz gry w „Przepisie na Życie” słychać w Pani życiu zawodowym?
MO: Najbardziej cieszy mnie fakt, że wyjeżdżamy do Paryża z „Opowieściami afrykańskimi według Szekspira”, Krzysztofa Warlikowskiego. Będziemy grać tę sztukę w teatrze Chaillot na Placu Trocadero. Nie ukrywam, że jestem podekscytowana. Warlikowski jest we Francji i Paryżu wyjątkowo lubiany. Świadczy o tym między innymi fakt, że teatr, który pomieści 1000 widzów, sprzedał na tę sztukę wszystkie bilety. „Opowieści afrykańskie ...” zagramy tam siedem razy. Pod koniec marca lecę z kolei do Moskwy. Będziemy tak wystawiać spektakl Krystiana Lupy, stąd również intensywne próby. Cały czas kręcimy także trzecią serię „Przepisu na Zycie”, więc jak widać dzieje się dużo i zobaczymy co dalej. Mam oczywiście sporo planów, ale nauczona doświadczeniem nie zdradzam ich za szybko, bo tak to bywa, że później część z nich w ogóle nie dochodzi do skutku.
Rozmawiały: Urszula Smok i Ewa Winiarska
Fot. Maciej Biedrzycki
Komentarze