19.02.12, 15:09
Tomasz Lis o powodach wyrzucenia z Wprost.
Potwierdziły się nieoficjalne informacje, które jako pierwszy podał portal medialny mediafm.net w POPlotach. Lis wyjaśnił kulisy wyrzucenia z "Wprost".
Potwierdziły się nieoficjalne informacje, które jako pierwszy podał portal medialny mediafm.net w POPlotach. Lis wyjaśnił kulisy wyrzucenia z "Wprost".
Tomasz Lis wyjaśnił kulisy zwolnienia z fukncji redaktora naczelnego tygodnika "Wprost". "To nie ma nic wspólnego z nowym projektem, bo właściciel "Wprost" sam powiedział, że konfliktu interesów nie ma. I oczywiście nie było. I by nie było. Konflikt powstał w zupełnie innym punkcie. Kiedy właściciel w sposób natarczywy zaczął się domagać 25 proc. udziałów w tym projekcie" - powiedział Lis w wywiadzie dla "Polska The Times". Właściciel tygodnika według Lisa domagał się także przejęcia kontroli nad sprzedażą reklam w tym projekcie. Lis zapewnia, że ma na to dowody w postaci maili wydawcy.
Lis ujawnił także, że początkowo proponował wejście wydawcy tygodnika w jego nowy projekt. "Na spotkaniach, przy świadkach, dwukrotnie proponowałem wydawcy "Wprost", żebyśmy wspólnie pracowali nad nowym portalem internetowym. Nie był zainteresowany. Postanowiłem zrobić to sam. Kiedy projekt dojrzewał, okazało się, że udziały są w nim cenniejsze niż wcześniej można było oszacować i nagle człowiek wcześniej niezainteresowany zaczął wywierać na mnie presję" - podkreśla Lis.
Lis również ujawnił, że miał problemy z egzekwowaniem należności finansowych. "Od dwudziestu lat pracuję w mediach. Na dłuższą metę nie jestem w stanie tolerować sytuacji, w której muszę zatrudniać kancelarię prawną po to, żeby ktoś mi wypłacił to, co jest zapisane w kontrakcie. Co w końcu następuje, ale z wielomiesięcznym poślizgiem, gdy grożę procesem" - mówi w wywiadzie Lis. "Część rzeczy w kontrakcie musiałem egzekwować za pomocą pism wysyłanych z kancelarii prawnej i grożenia procesem" - dodał Lis.
Komentarze