24.02.11, 21:18
Waldemar Gruna: Region Europy platformą poprawy komunikacji i informacji między Polakami a Niemcami
Rozmowa z Waldemarem Gruną, wydawcą i redaktorem naczelnym Gazety Polsko-Niemieckiej „REGION Europy”
Rozmowa z Waldemarem Gruną, wydawcą i redaktorem naczelnym Gazety Polsko-Niemieckiej „REGION Europy”
Kuba Wajdzik: „Gazeta Polsko - Niemiecka REGION Europy” jest swego rodzaju ewenementem na rynku prasy. Jaki postawiono sobie cel wydawania pisma?
Waldemar Gruna: Pierwszą gazetę polsko - niemiecką wydałem w 2000 roku. Nosiła nazwę „Dolny Śląsk”. Celem było włączenie się w wymianę informacji pomiędzy Polską a Niemcami w naszym regionie oraz poprawę komunikacji między społecznościami pogranicza. Celem była także chęć promocji Dolnego Śląska w Niemczech, ale ta idea pozostała na papierze, gdyż samorządy lokalne i wojewódzki nie były zainteresowane takim polsko - niemieckim przekazem. Tak zresztą jest do dzisiaj mimo, iż minęło już 10 lat od powstania tego rzeczywiście jedynego wydawanego prywatnie dwujęzycznego czasopisma. Kwartalnik wydajemy na bardzo wysokiej jakości papierze kredowym w formacie A4, a miesięcznik na bardzo dobrym, białym papierze gazetowym. Wszystkie strony czasopism są kolorowe, a każdy tekst ukazuje się po polsku i po niemiecku. Na łamach czasopisma wypowiadali się m.in.: Maria Kaczyńska, Donald Tusk, Radosław Sikorski, Kazimierz Marcinkiewicz, Jarosław Kaczyński, Nelly Rokita, Prof. Paweł Wieczorkiewicz, Dorota Arciszewska – Mielewczyk, Paweł Zalewski, Erika Steinbach, Aleksander Gudzowaty, Prof. Leszek Balcerowicz, Thilo Sarrazin,Erich von Däniken, Prof.Andrzej Zybertowicz, Piotr Niemczyk i nowy ambasador Niemiec Rüdiger Freiher von Fritsch. Warto podkreślić, że za pośrednictwem „REGION”-u wszyscy ostatnio urzędujący Premierzy RP, kierowali życzenia świąteczne naszym polskim i niemieckim czytelnikom. Jako pierwsi wśród polskich mediów szeroko informowaliśmy o antypolskich plakatach „Zatrzymać polską inwazję”, które na pograniczu wisiały między majem a wrześniem 2009 r. m.in. w Görlitz. Zainicjowaliśmy także szeroką kampanię protestu wobec takiej (jak się później okazało zgodnej z prawem w Niemczech) antypolskiej propagandy.
KW: Do kogo kierowana jest gazeta? Jakie otrzymują Państwo sygnały od czytelników i kontrahentów?
WG: Staramy się aby „Region Europy” był platformą komunikacji między polskimi i niemieckimi przedsiębiorcami, studentami, politykami oraz wszystkimi zainteresowanymi współpracą oraz wymianą gospodarczą czy kulturalną między Polską a Niemcami. Poruszamy także tematy historyczne. Istotnym elementem są porady ekspertów związane z podatkami, finansami oraz prowadzeniem działalności gospodarczej na terenie Polski i Niemiec. Odbiorcami są nie tylko osoby znające niemiecki czy uczące się tego języka (czasopisma są idealną pomocą w sprawdzeniu znajomości niemieckiego dla Polaków i polskiego dla Niemców), ale także osoby interesujące się pracą w Niemczech czy historią. Dużo miejsca poświęcamy na sprawy zdrowotne czy popularno – naukowe oraz turystykę.
KW: Jaki jest obecny nakład i sprzedaż gazety? Gdzie można nabyć pismo?
WG: Gazeta podobnie jak magazyn ukazuje się w nakładzie 5000 egz. i dostępna jest w całej Polsce w salonach „EMPiK” oraz na Dolnym Śląsku w salonach „RUCH”. Po niemieckiej stronie dostępna jest w salonach prasowych w Saksonii. Czasopisma prezentowane są także na spotkaniach polsko – niemieckich. Sprzedaż kształtuje się na poziomie 40-60% tak w Polsce jak i w Niemczech.
KW: Gazeta proponuje unikalne rozwiązanie jeżeli chodzi o reklamę (dwujęzyczna: po polsku i po niemiecku). Kim są reklamodawcy i czy dla takiego magazynu łatwo znaleźć reklamodawców? Przeważają niemieccy czy polscy przedsiębiorcy?
WG: Większe zainteresowanie w przekazie na stronę niemiecką przejawiają prywatne firmy i to dzięki nim wydawnictwo utrzymuje się na rynku. Reklamodawcy zainteresowani są prezentacją swoich firm na terenie Niemiec oraz poszukują kontaktu z niemieckimi firmami. Przeważają polskie firmy. Liczymy, że otwarcie rynku pracy i usług m.in. dla polskich firm w Niemczech od 1 maja 2011 r. spowoduje większe zainteresowanie naszymi dwujęzycznymi czasopismami.
KW: W dobie internetu, ogólnego spadku zainteresowania słowem drukowanym, czy w Polsce jest sprzyjający klimat na tego typu medialne przedsięwzięcia?
WG: Z pewnością internet jest pewnym zagrożeniem dla prasowego przekazu informacji, ale w przypadku specjalistycznego czasopisma, a takimi jest „REGION Europy” widoczna jest pewna „nisza”, która dotyczy nie tylko możliwości sprawdzenia i nauki języka obcego, ale uzyskania informacji, których nie publikuje się codziennie w internecie, a szczególnie w prasie polskiej czy niemieckiej. W takiej formule jest miejsce na pogłębione analizy ekonomiczne czy kontrowersyjne wywiady, które w internecie nie mogą się ukazać lub „zaginą” w gąszczu informacji.
KW: Jak z Pana perspektywy - wydawcy - ocenia Pan rynek niemieckiej prasy?
WG: To bardzo trudny rynek. Czasopism w sprzedaży jest bardzo dużo, a do tego dochodzi sporo prasy bezpłatnej. Czytelnictwo w Niemczech jest też spore, a zainteresowanie sprawami politycznymi czy gospodarczymi jest ciągle duże. Oczywiście następuje spadek czytelnictwa książek oraz prasy choć przykład Thilo Sarrazina, który w ciągu 4 miesięcy sprzedał 1,5 miliona egzemplarzy swojej książki „Niemcy się same likwidują” pokazuje, że wcale nie jest tak źle. Poza tym widać wyraźnie, że niemiecka prasa częściej jak polska zajmuje się tematami tzw. trudnymi czy kontrowersyjnymi.
Niestety, od kilku lat zauważa się także zwiększony nacisk niemieckich polityków na media i blokowanie przekazu niewygodnych dla nich informacji. Zwykle wątpliwej reputacji prominenci wstępują na drogę sądową w cywilnoprawnych procesach przeciwko mediom. Fakt, że obecnie nie można pisać o byłych funkcjonariuszach Stasi (służba bezpieczeństwa NRD) czy też o kadrze SED (partia komunistyczna w NRD) oznacza powrót do cenzury. W Saksonii obecnie prowadzonych jest łącznie 17 postępowań przygotowawczych w sprawach karnych przeciwko dziennikarzom, ponieważ pisali oni negatywnie o pewnych sprawach mających tam miejsce. Prowadzi to oczywiście do permanentnej samocenzury i strachu przed pisaniem demaskujących artykułów.
Mimo to w Niemczech ukazuje się znacznie więcej tekstów i książek opisujących trudne tematy społeczne, gospodarcze i polityczne jak w Polsce. Przykładem mogą być bestselerowe książki Jürgena Rotha - „Niemcy kraj mafii” czy „Gangsterska gospodarka”. Ta pierwsza dzięki naszej inicjatywie ukazała się po polsku w grudniu 2010 pt. „Europa mafii” we wrocławskim wydawnictwie „Wektory”.
KW: Oprócz szefowania i wydawania gazety jest Pan również ekonomista Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu. Czy taka profesja pomaga Panu w prowadzeniu gazety?
WG: Nie mam wykształcenia dziennikarskiego, choć sporo piszę. Na studiach w stanie wojennym w 1982 roku zajmowałem się m.in. drukiem i kolportażem nielegalnych książek i ulotek. To doświadczenie pomaga mi w obecnej pracy, ale muszę zaznaczyć, że w tamtym czasie tzw. głębokiej komuny nie miałem żadnych procesów karnych związaną z moją działalnością wydawniczą, a po 2005 r. miałem już procesy cywilne i karne z art 212 KK wytoczone przez polskich polityków, które na szczęście wygrałem. Wykształcenie ekonomiczne pozwala mi na lepszą komunikację w czasie przeprowadzania wywiadów m.in. z prof. Leszkiem Balcerowiczem czy Thilo Sarrazinem, a także ciekawsze przedstawianie problematyki gospodarczej związanej z pracą i działalnością gospodarczą w Niemczech. Moja współpracownica i zastępca red. nacz. Beata Steć ukończyła studia dziennikarskie bardzo pomaga mi w redagowaniu i kształtowaniu pism. Ja koncentruję się bardziej na wyszukiwaniu interesujących i kontrowersyjnych tematów. Razem tworzymy też graficzną stronę czasopism, oczywiście z techniczną pomocą informatyka składającego nasze wydawnictwa.
KW: Dziękuję za rozmowę.
Aktualnie nie mamy ofert pracy.
Dodaj swoją ofertęDo zdobycia jeden egzemplarz książki.
Zapraszamy do współpracy. Cena dodania do katologu od 149 PLN netto.
Komentarze