03.03.10, 20:05
Warto rozmawiać z podpalaczem
Przy wejściu do bloku F siedziby Telewizji Polskiej przy ul. Woronicza w Warszawie rozegrały się dzisiaj sceny niczym z filmu sensacyjnego. Mężczyzna w średnim wieku przykuł się kajdankami do bramki wejściowej i oblał benzyną.
Przy wejściu do bloku F siedziby Telewizji Polskiej przy ul. Woronicza w Warszawie rozegrały się dzisiaj sceny niczym z filmu sensacyjnego. Mężczyzna w średnim wieku przykuł się kajdankami do bramki wejściowej i oblał benzyną.
Desperatowi nic się nie stało. Pomogła interwencja Jana Pospieszalskiego, który na co tydzień przekonuje telewidzów, że „Warto rozmawiać”. Po długiej rozmowie z dziennikarzem TVP, której to zażądał mężczyzna niedoszły podpalacz zrezygnował z swoich działań.
Jak tłumaczy Stanisław Wojtera, desperacki krok mężczyzny powetowany był głębokim poczuciem krzywdy, będącej wynikiem działania sądu. "Mężczyzna miał do tego stopnia pretensje do wymiaru sprawiedliwości, że w akcie desperacji przypiął się do bramki wejściowej w bloku F i oblał benzyną" – mówi Wojtera. Mężczyzna uznał, że tylko TVP pomoże mu rozwiązać jego problem. Jan Pospieszalski w rozmowie z IAR, przyznał, że mężczyzna był zdesperowany i poprosił o zapoznanie się z jego sprawą.
Komentarze